Naucz się języka obcego bez ćwiczeń gramatycznych
To, co zaraz napiszę, zmieni Twoje patrzenie na naukę języka. Bo system pracy nad swoimi umiejętnościami, który serwują nam w szkole, jest kompletnie bezużyteczny, jeśli chodzi o skuteczną naukę języka.
Może i nauczyliśmy się rozwiązywać „transformacje” (albo dobrze ściągać od kolegi prymusa), ale większość osób, które z językiem obcym miały kontakt tylko w szkole, mówi mi „wiesz, jak to było w liceum z językiem”. Wszyscy wiemy. Dlatego zanim pójdziemy dalej, gdzie opiszę jak ten problem rozwiązać samodzielnie, KONIECZNIE obejrzyj ten świetny materiał nagrany przez człowieka, który zna 8 języków.
Zgodnie z tym, co mówi Mateusz w powyższym filmie, najlepiej język przyswajaliśmy, gdy byliśmy dziećmi. Dopiero potem, w szkole, zaczęto dorabiać do tego teorię na temat przydawki i innych bzdur. Tych „bzdur” warto się uczyć, gdy chcemy podejść do elitarnych egzaminów lub dla własnej przyjemności. Jeśli jednak zależy Ci na tym żeby dogadać się w podróży, na emigracji albo w sytuacjach biznesowych, to nauka „jak dziecko” jest najszybsza i wbrew pozorom, najprzyjemniejsza. Dziecko po prostu słucha i powtarza.
Uczenie się mówić poprzez… mówienie
Takie banalne, a tak mało osób o tym wie. Jeszcze mniej to robi. ?
Jak to wygląda w praktyce? Powiem, jak to było w moim przypadku, bo tak się składa, że w moim życiu połączyły się dość zgrabnie oba podejścia (to bzdurne, teoretyczne oraz to praktyczne). Abstrahując od lat klepania przykładzików, czego wymagała matura i inne egzaminy, które chcąc, nie chcąc, zdawać trzeba było, mnóstwo czasu spędzałem na:
- Czytaniu artykułów o szczęściu, biznesie, marketingu – wszystko po angielsku
- Oglądaniu filmików na te same tematy
- Prowadzeniu korespondencji mailowej z każdą osobą zza granicy, z którą złapałem jakikolwiek kontakt
- Nawet rozmowach na Skype! (pamiętam moją pierwszą rozmowę, która dodatkowo miała kłopoty techniczne, więc zrozumiałem jakieś 10% treści, ale i tak rozmówczyni była zadowolona!)
Do tego było jeszcze kilka intensywnych epizodów, w których miałem kontakt z językiem 24/7, między innymi podczas kilku/kilkunasto tygodniowych podróży oraz przy organizacji programów Business Week. Ale nie każdy dostaje taką szansę, więc traktuję to jako element dodatkowy, poza standardem.
Co w tym jest dla Ciebie? Przede wszystkim powyższe 4 punkty! Często jednak słyszę taki argument: „Ale Wiktor, ja prawie nic nie rozumiem z tego”. Potem, gdy pytam, co osoba pamięta, okazuje się, że całkiem sporo. Sęk w tym, że każdy z nas kiedyś zaczynał i każdy był w tym kiepski dopóki nie stał się dobry. Ja, gdy czytałem pierwsze artykuły, musiałem sprawdzać w słowniku co 6-7 słowo, gdy nie kumałem czegoś z kontekstu. Także da się to zrobić, ale w grę wchodzi niecierpliwość, która wszystko tutaj psuje. Postawmy sytuację inaczej – jak długo uczyłeś się i praktykujesz język polski? No właśnie. To dlaczego wymagasz od samego siebie równie dobrej biegłości w j. angielskim skoro spędziłeś sporo mniej godzin przy pracy nad nim?
No dobra, a teraz garść sugestii
Skąd czerpać inspirację do pracy nad swoim angielskim?
- Do oglądania: przede wszystkim TED.com
- Do czytania: polecam MEDIUM.com
- Do rozmów z native speakerami: VERBLING.com (a najlepiej pojedź do UK albo USA na dłuższe wakacje!)
- Do treningu gramatycznego, jeśli bardzo chcesz: DUOLINGO.com
O, a teraz mi jeszcze lepszy sposób do głowy przyszedł. Piszę go poza listą, by tylko uważni czytelnicy zobaczyli ( ? ). Na Facebooku można znaleźć wiele grup dotyczących wymian językowych lub zrzeszających obcokrajowców. Takie osoby są przeważnie bardzo życzliwe (bo w końcu przyjeżdżają do obcego kraju i pewnie gdzieś tam podświadomie czują, że trzeba być „grzecznym” żeby odnaleźć się w nieswojej rzeczywistości i znaleźć znajomych), dlatego stawiam stówę, że jeśli napiszesz do takiego jednego z zapytaniem o możliwość spotkania i luźnej pogawędki, to z przyjemnością się zgodzi. Nie dość, że obie strony zyskają fajnego kumpla, to jeszcze Ty potrenujesz swój angielski.
Gadam z sensem czy nie?
PS Historia-smaczek na koniec pochodzi z mojego najbliższego otoczenia. Moja partnerka, Maja, świetnie mówi po angielsku. Nie chodziła na żadne kursy. Mieszkała w Anglii 5 lat. Gdy czasami podczas spontanicznych pogawędek (włączamy często angielski w takich sytuacjach) dla żartu pytam dlaczego powiedziała tak, a nie inaczej (czyli dlaczego użyła takiej konstrukcji gramatycznej, a nie innej), najczęstszą odpowiedzią jest „nie wiem”. Ale wciąż mówi wyśmienicie. To dobitny dowód na to, że praktyka bije na głowę teorię. No chyba, że chcesz zdać egzamin na 100%, to już inna historia. Dla wszystkich innych przypadków, zapraszam Cię gorąco do nas. Talkersi.pl sprawiają, że poczujesz się jakbyś był… w Anglii. A może w Ameryce. You choose ? Do usłyszenia w wiadomości prywatnej!